Po co piszącym korekta autorska?
„Czy redakcja mojego tekstu w ogóle jest potrzebna?” – to pytanie zadaje sobie wielu autorów i dziś nie będę przekonywać Cię, że warto to zrobić. Redaktor to Twój sprzymierzeniec – nie osądza, nie wartościuje, po prostu pomaga dobry tekst uczynić jeszcze lepszym. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żebyś sam również popracował nad książką czy artykułem. Warto zagłębić się w napisane przez siebie słowa i spojrzeć na nie pod redaktorskim kątem.
Korekta autorska – co możesz sprawdzić sam?
Tak naprawdę wszystko, o ile spróbujesz zdystansować się nieco do swojego „dziecka”. Poniżej znajdziesz 6 przykładów usterek językowych, które każdy, nawet osoba niepracująca na co dzień z tekstami, może dostrzec, jeśli tylko uważnie przyjrzy się każdemu zdaniu i akapitowi. Tym razem nie jak autor, ale właśnie jak redaktor.
1. Powtórzenia
Nie należą do błędów wielkiej wagi, ale skutecznie zaburzają czytanie tekstu, mogą denerwować i zniechęcać czytelnika. Zwróć uwagę, czy nie nadużywasz tych samych słów lub podobnych konstrukcji. W wielu przypadkach powtórzenie łatwo można wyeliminować np. poprzez zastąpienie danego słowa pasującym synonimem albo zaimkiem.
Spójrz na to zdanie:
Jednym z warunków kształtowania w uczniach pozytywnych postaw wobec kultury fizycznej jest umiejętne przekazywanie uczniom wiedzy o tym przedmiocie.
O wiele lepiej – lżej, naturalniej – będzie brzmiało tak:
Jednym z warunków kształtowania w uczniach pozytywnych postaw wobec kultury fizycznej jest umiejętne przekazywanie im wiedzy o tym przedmiocie.
2. Niespójności
W tekstach beletrystycznych najczęściej występują niespójności imion (gdy Marek staje się Mariuszem, a kot Puszek – Okruszkiem) i miejsc (miast, ulic itp.). Czasami zmieniamy zdanie/akapit/rozdział i po prostu zapominamy tę nową wizję zastosować w poprzednich rozdziałach. To coś, co jako autor sam bez problemu wyłapiesz na etapie korekty autorskiej, bo nikt nie zna Twojego tekstu lepiej od Ciebie! Podpowiedź: warto już podczas pisania robić sobie notatki, kto jest kim i gdzie mieszka, żeby potem było nieco łatwiej wszystko skontrolować.
3. Literówki
To językowe ancymony, które wkradają się w tekst i zamieniają „kota” w „koła”, przez co ulatuje cały sens wypowiedzi. Literówki czasem trudno dostrzec, bo nasz mózg wie, co chcieliśmy napisać, i uparcie się tego trzyma, nadal widzi „kota” – dlatego warto czasem dać odpocząć i mózgowi, i oczom. A po kilku dniach wrócić do napisanych słów i prześledzić każde z nich bardzo uważnie, by wyeliminować te mniej i bardziej absurdalne „litrówki”. 😉
Potrzebujesz profesjonalnej redakcji i korekty tekstu?
4. Zbyt długie zdania
W długich zdaniach nie ma niczego złego, dopóki czytelnik w trzeciej linijce nadal pamięta, co było w pierwszej. 😉 Czasami skrócenie zdania, podzielenie go na dwa czy nawet trzy osobne, poprawia czytelność całego akapitu, sprawia, że scena, którą opisujemy, staje się bardziej dynamiczna i wyrazista. Ale takie podejście wymaga dość dużego dystansu – a tego do własnego tekstu zazwyczaj nie mamy zbyt wiele… Dlatego ponownie proponuję wzięcie długiego oddechu. Pozwól swojej książce poleżeć chwilę w szufladzie (tej prawdziwej lub tej w chmurze). Odpocznij od swojej historii, a potem wróć do uważnej lektury i spróbuj postawić się w sytuacji czytelnika. Czy widzi sens w długim zdaniu? Czy nie gubi się w fabule?
5. Związki frazeologiczne
Związki frazeologiczne to stałe wyrażenia, które mają określoną budowę i konkretne znaczenie. W ich przypadku najczęściej mamy do czynienia z trzema rodzajami błędów:
6. Zagubione lub nadmiarowe przecinki
Interpunkcja to jedno z trudniejszych zagadnień także dla redaktorów, dlatego nie martw się, jeśli i Tobie sprawia kłopot. To, co możesz spróbować skontrolować sam, to na przykład brakujące przecinki w zdaniach złożonych podrzędnie i z wtrąceniami. Jak w tym zdaniu, które właśnie przeczytałeś. 😉 Zwrot „co możesz spróbować skontrolować sam” jest zdaniem podrzędnym, które z obu stron należy oddzielić przecinkami. Gdyby zniknęło, pozostałoby zdanie główne, całkowicie zrozumiałe: „to [jest] to na przykład…”. Widzisz te dwa zdania w jednym? Czasami brakujący przecinek sprawia, że gubi nam się sens wypowiedzi, dlatego warto przyjrzeć się uważnie swojemu tekstowi i wsłuchać w rytm poszczególnych zdań.
Przecinki mogą nam się też czasem mnożyć zupełnie niepotrzebnie. Spójrz na zdanie:
U osób z odpowiednio wysokim poziomem przeciwciał, możliwe jest szybsze ustąpienie objawów choroby.
Zaznaczony na czerwono przecinek jest tu zbędny – nie ma potrzeby oddzielać pierwszej części zdania (okolicznika) od jego reszty.
Bonus: autokorekta!
O tak, ona potrafi nieźle namieszać w tekstach! Word sam z siebie nie wie, co chcesz napisać, a nieuważność może Cię kosztować właśnie takie drobiazgi: tez/też, ze/że, postepować/postępować, sad/sąd, świat/świąt, zwarty/zawarty, laska/łaska, wyspać/wysypać i tym podobne. Wiele z tych słów będzie podkreślonych na czerwono zupełnie niepotrzebnie, inne pozostaną bez żadnego zaznaczenia, bo są to słowa istniejące i poprawnie zapisane. A że nam nie o to chodziło… Kto mógł to wiedzieć? 😉
Podsumujmy!
Dobry redaktor jest niezbędny, by wygładzić i ulepszyć Twój tekst, ale Ty sam jako autor też możesz z powodzeniem nad nim popracować. Przeczytaj całość jeszcze raz, ale tym razem uważnie niczym korektor – skup się na brakujących ogonkach i przecinkach, upewnij się, że umieściłeś frazeologizm w odpowiednim kontekście. Skróć za długie zdania i dodaj przecinki tam, gdzie ich brakuje, a wszelkie niespójności popraw tak, by Twoi czytelnicy nie zastanawiali się, dlaczego Anna w trzecim rozdziale ma czarne włosy, skoro w drugim była szatynką… Korekta autorska to też świetny sposób na to, by poczuć się pewniej jako codzienny użytkownik języka. I jeszcze lepiej pisać jako autor. Ma też dodatkową zaletę – skróci proces redakcji wykonywany przez profesjonalnego korektora (np. przeze mnie 😉), a wszyscy wiemy, że autorom bardzo często zależy na czasie. Powodzenia!