Założę się, że nie do końca zdajemy sobie sprawę z mnogości technik druku, a jest ich naprawdę wiele: tampodruk, sitodruk, flexodruk, druk cyfrowy, offsetowy, UV, 3D. Nie jesteśmy także świadomi tego, jak często korzysta się z druku: na długopisach, kubkach, koszulkach, bluzach, opakowaniach, metalu, plastiku, szkle, gumie i tysiącu innych otaczających nas przedmiotów.
Z racji naszych zainteresowań skupmy się na najczęściej wykorzystywanych technikach przy druku książek, katalogów, ulotek lub czasopism – druku offsetowym i cyfrowym. Najczęściej stoimy przed dylematem, którą z tych dwóch technik druku wybrać do danej książki. Przyjrzyjmy się im bliżej.
Druk offsetowy, czyli tzw. offset
Ma opinię szlachetnego i lepszego pod kątem jakości. Towarzyszy mu zapach farby drukarskiej, dlatego uchodzi za tradycyjny. To druk z duszą. Jest nieodzowny przy druku wysokonakładowym. Ze względu na wykorzystywane maszyny i możliwości, jakie daje offset, można wybierać z szerokiego wachlarza rodzaj papieru i jego gramaturę. Mankamentem tej techniki druku jest przede wszystkim stosunkowo wysoki próg wejścia. Innymi słowy: żeby uruchomić „drukarkę” offsetową, potrzebujemy wyłożyć na stół sporo pieniędzy. Jednak pula wejściowa przy dużych nakładach pięknie się nam rozkłada, czyniąc druk offsetowy bardzo ekonomicznym.
Druk cyfrowy zwany też „cyfrą”
Zazwyczaj jest postrzegany jako ten gorszy pod każdym względem. To by się zgadzało… ale dwadzieścia lat temu. Przez ten czas bardzo wiele się zmieniło w technikach druku na korzyść „cyfry” i ta technologia jest coraz lepsza i tańsza.
Kiedyś…
A jak jest dziś?

Napisz do nas
Podsumowanie – którą technikę druku wybrać?
W większości przypadków sugerowałbym się tylko i wyłącznie ceną. To dosyć brutalna opinia, z którą zwolennicy offsetu nigdy się nie zgodzą. Niemniej, nauczony doświadczeniem, wiem, że 90% książek nie wymaga technologii czy jakości, którą może dać tylko druk offsetowy. A z dobrą drukarnią cyfrową…
Dowód? Zdarzyło mi się drukować bardzo wymagający barwny album z aplami, zdjęciami na całe strony, z licznymi alonżami na szlachetnym papierze przeznaczonym do reprodukcji. Efekt? Znawcy nie mogli uwierzyć, że publikacja opuściła drukarnię cyfrową. Jaką? Takie informacje to już na priv, przy kawie.